Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Mieszkanie na Bielanach, czyli nasz kawałek nieba

Marta Wierzbicka-Patejuk / Pracownia Pięknych Wnętrz

Wszystko zaczęło się od marzenia - marzenia o swoim kawałku nieba. Dzięki temu 140-metrowy penthouse, jeszcze w stanie surowym, znalazł swoich właścicieli.

Penthouse znajduje się na szóstym, ostatnim piętrze nowego apartamentowca na warszawskich Bielanach, harmonijnie wpisanego w starszą tkankę miejską o nieco industrialnym charakterze. Z dużych, pięknych okien widać niebo, dachy sąsiednich kamienic i drzewa.

Północna część apartamentu to duża, niesymetryczna w kształcie sypialnia rodziców z własną łazienką. Południowa część to dwie sypialnie nastoletnich chłopców z osobną łazienką i garderobą. Obie części spaja otwarty salon połączony z jadalnią i kuchnią. To serce domu, które szczególnie rankami i wieczorami tętni życiem. Salon jest bezpośrednio skomunikowany z hallem wejściowym i windą, z której można od razu wejść do mieszkania.  
Od początku głównymi założeniami projektowymi było maksymalne zachowanie wolnej przestrzeni we wnętrzu jako kontynuacja nieba za oknami. Całe przechowywanie zmieściło się zatem w ukrytych, wbudowanych szafach, a w salonie stanęły tylko trzy kluczowe dla całej rodziny meble: duży, piękny dębowy stół jadalniany i dwie bliźniacze kanapy z niskimi oparciami, by nie przysłaniały okien. To miejsca spotkań, wspólnych posiłków, rozmów, relaksu, oglądania filmów i czytania książek.

Dębowy stół z litego drewna stworzony przez Manufakturę Drewna zestawiony został z pięknymi, drewnianymi fotelami Merano, Ton Polska, zbierającymi uznania za piękny design na całym świecie. Obok kanap w szarym welurze, NAP, swoje miejsce znalazła lampa, kupiona przed laty w galerii. Kompozycję uzupełnił tkany w tradycyjny wzór dywan.

Motywem przewodnim projektu stały się także, ulubione przez domowników i architekta, naturalne materiały: drewno, kamień, szkło i gres o fakturze betonu, które przenikają się wzajemnie w różnych przestrzeniach w mieszkaniu. Jasne, harmonijne kolory pomagają odpocząć i zrelaksować się po intensywnym dniu.

Dlatego z dużą starannością, jako dominujący materiał we wnętrzu, wybrana została podłoga: deska wartstwowa, kładziona bez fazy i olejowana fabrycznie na zamówienie, w odcieniu Dębu Gothicu. Podobnie było z kamieniem, marmurem BRECCIA SARDO, wyeksponowanym na głównej ścianie w salonie. Subtelne piękno apartamentu podkreśliły także tapety z motywami natury- już dzisiaj ikony designu.

Interesującym elementem wnętrza są stalowe, rozsuwane drzwi do windy, który nadają nieco "nowojorski", nowoczesny charakter. Dla przełamania, w bliskim sąsiedztwie znalazły się 2 stare fotele kinowe z odzysku, z drewnianymi podłokietnikami, tapicerowane na nowo grafitową, wełnianą tkaniną i nitami.

Widoczna z salonu kuchnia jest pełna harmonii i spokojnego ciepła. Jej charakter zbudowany został poprzez przenikanie się szarości, srebra, stali i szkła z ciepłym beżem, naturalnym drewnem i złotem. Intensywniejszym kolorystycznie akcentem są 3 delikatne, ręcznie formowane z barwionego szkła klosze (Galeria Velt). Kuchnia została zaprojektowana nie tylko funkcjonalnie, to także klimatyczne miejsce na poranną kawę, z  widokiem na niebo, szybujące gołębie i wierzchołki drzew.

Hall wejściowy, jako wizytówka każdego domu, to przede wszystkim monochromatyczne brzozy ze złotymi gruszkami odbijające się we frontach lustrzanej szafy. Największe wrażenie na gościach robią jednak ręcznie formowane, szklane lampy - Lagi, świecące na zasadzie światłowodu, z autorskiej Galerii Velt Jeremiego Nagrabeckiego. Każda lampa jest niepowtarzalna. Pokryte lustrem drzwi wejściowe zwielokrotniają jeszcze efekt przenikania się faktur i struktur. Nawet taki detal jak wieszak na ubrania został dokładnie przemyślany i zaprojektowany przez architekta - w metalowe ramy oprawione zostały deski dębowe z podłogi - dzięki temu znalazły się także w tym pomieszczeniu.

Do części prywatnej mieszkania, a więc sypialni idzie się brzozowym korytarzem. W całym mieszkaniu zaprojektowano wyższe od standardowych drzwi (na 220cm wysokości) i podtynkowe ościeżnice, dzięki czemu skrzydła drzwiowe idealnie licujące się ze ścianą i "znikają". Sypialnia rodziców, pierwotnie planowana w surowej bieli, ewoluowała do ciepłego różu i fantazyjnych flamingów z tapety Cole&Son. To za nimi ukryte zostały drzwi do łazienki. Szarość, nawiązująca do reszty mieszkania, pojawiła się tutaj w tapicerce łózka Donna, NAP, z oryginalnymi poduchami na zagłówku.

Łazienka rodziców to typowy styl Urban Nature: połączenie ciemnego, szarego gresu z chłodnym metalowym dekorem i z ciepłym drewnem teakowym. Prysznic z deszczownicą i liniowym odpływem w podłodze oddzielony jest od reszty łazienki tylko taflą szkła. W całości wyłożony jest płytkami gresowymi.

Sypialnie dzieci to ich własne światy, gdzie nawet oko architekta nie powinno się zapuszczać. Wyjątek to zaprojektowane na specjalne życzenie, nietypowe siedzisko przy oknie z funkcją przechowywania i ukrytym grzejnikiem. Można oprzeć się o ciepły zagłówek, poczytać książkę lub po prostu popatrzeć przez okno.

Także łazienka dzieci to inny świat: baśniowy i kontrastowy, ale również dopracowany w każdym szczególe: intensywnie czerwone szklane dekory: Bella Square Karmazyn, biało-czarna szachownica, czarny żyrandol z odzysku i nowoczesny grzejnik RADOX SKAN.
Oprawa prostokątna: Spotline, Acrylic Box podwójny

Wszystkie meble na zamówienie wykonała pracownia stolarska ADM Meble Dariusza Głogoskiego.   

Wyposażenie:

Jadalnia: rozkładany Stół Java z litego dębu 150x100x76 (z możliwością rozłożenia o dodatkowe 100cm) wybarwiony pod kolor krzeseł: Manufaktura drewna; krzesła w jadalni: fotel Merano (oznaczony reddot design award), TON

Tapeta w hallu wejściowym, kuchni i komunikacji: Cole&Son, Woods& Pears , monochromatyczne pnie brzóz ze złotymi gruszkami

Sypialnia rodziców: tapeta Cole&Son, Flamingos; łóżko tapicerowane Donna NAP, wezgłowie posiada dwie charakterystyczne poduszki

Dodatki: TK Maxx

Projekt mieszkania: Marta Wierzbicka-Patejuk

Zdjęcia: Ayuko Studio

Skomentuj:

Mieszkanie na Bielanach, czyli nasz kawałek nieba