Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Renesans wzornictwa PRL-u

Magda Ignatowicz

Dopiero co rozprawiło się z nim pokolenie dzisiejszych 50 i 60-latków pozbywając się meblościanek oraz fajansowej ceramiki z Włocławka. Teraz, za sprawą młodego pokolenia, niczym niedźwiedź wyrwany z zimowego snu, PRL-owski design powraca i pożera. Kolejne gusta i guściki. Ku radości jednych i niezadowoleniu drugich.

Po jednej stronie barykady często stoją ci, którzy z komunizmem zmierzyli się osobiście i wspomnienie o PRL-u chcieliby głęboko pogrzebać. Po przeciwnej, pokolenie ich dzieci i wnuków, które temat odgrzewa, ubarwia oraz sprzedaje w formie rodzimej atrakcji. PRL-owski klimat dał się polubić przede wszystkim polskim designerom. To za ich sprawą wyrósł do rozmiarów trendu, modnego anturażu bywania i skutecznego haczyka na klienta.

Ciepły kąt i miła, proletariacka obsługa

Nowa Huta. Dzisiaj dzielnica Krakowa, niegdyś w założeniu socrealistyczne miasto. Tu, w dawnej siedzibie ZOMO mieści się Communist Hotel. Do dyspozycji gości są trzy pokoje, każdy żywcem przeniesiony z czasów Polski Ludowej. Przenocować można w apartamencie PRL, sali "schronisko górskie" i pokoju milicyjnym. Całe wyposażenie zostało skompletowane z asortymentu piwnic dziadków i znajomych lub wyszperane na pchlich targach.

Wrażenie robi nawet strona internetowa. Właściciele udostępniają na niej opatrzony sierpem i młotem manifest programowy hotelu. Nad nim rozpościera się czerwony sztandar, na jego tle salutują wojskowi w rosyjskich uszatkach. Spokojnie można się tu doszukać przynajmniej dwóch symboli komunistycznych, o których usunięcie z przestrzeni publicznej walczy Prawo i Sprawiedliwość. Ustawa, która trafiła kilka miesięcy temu do Sejmu, nie zakazałaby używania podobnych grafik w Internecie, jednak sygnalizuje, jak bardzo sprawa jest kontrowersyjna.

W części krajów postsocjalistycznych tego rodzaju "dekoracje" przyjmowane są bardzo chłodno. Przykładowo, litewskie służby komunalne zapłaciły kilkaset złotych kary za odśnieżanie ulic łopatami z wizerunkami sierpa i młota. W Polsce wymiar sprawiedliwości podchodzi do tego z większym dystansem. Dowodzi tego orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z lipca 20011 roku, które określiło, że karanie za wykorzystywanie podobnych grafik jest niezgodne z Ustawą Zasadniczą.

Tymczasem, dla trzech nowohucian odpowiedzialnych za stylistykę hotelu jest to wyłącznie realizacja pasji, a powyższe dylematy wydają się być im obce. Urodzeni jeszcze w PRL-u, dziś są dumni ze swojego miasta, które budowali ich przodkowie. Chcą dzielić się jego historią i miejscowym folklorem. Na hotelu, rzecz jasna, chcieliby również zarabiać, a taka stylistyka pomaga nakręcić im turystykę. I jak tłumaczą w wywiadzie dla stacji Tvn24, działa ona najlepiej na ludzi młodych, którzy PRL-u nie doświadczyli na własnej skórze, a w ten sposób fundują sobie podróż w czasie.

Pan Tu Nie Stał, czyli sklep branżowy przemysłu odzieżowego

A jeżeli mowa o powrocie do przeszłości, to swoje wspomnienia a propos PRL-u przywołała dla nas Justyna Burzyńska- Lebiedowicz, współzałożycielka sklepu PTNS. Na myśl o tamtych czasach przypomniał jej się smak wyrobów czekoladopodobnych i fusiastej herbaty pitej ze szklanki w koszyczku. Z dzieciństwa pamięta też zaśniedziałe hasła typu: "absztyfikant" lub "sprawunki" nadrukowane na szarym kartonie.

- Niedociągnięcia i absurd tamtych czasów, miały nieco "dziadowski" urok i dziś może to się podobać.- tłumaczy pomysłodawczyni projektu. I rzeczywiście, Pan Tu Nie Stał wielbicieli ma coraz więcej. Chociażby na Facebooku, gdzie "lubi to" 51 tysięcy osób. Dla porównania - mają ponad dwa razy więcej fanów niż profil Prezydenta Bronisława Komorowskiego.

Jednak zanim pojawiła się popularność, podobnie jak w przypadku właścicieli Communist Hostel, PRL-owska estetyka była wyłącznie pasją. Hobby realizowane przez prowadzenie bloga. Inspiracją była kultura wizualna z kresu Polski Ludowej. Zapomniane zwroty, które teraz mają żartobliwy, nostalgiczny wydźwięk. To właśnie na tych prostych, lecz ciekawe podanych hasłach- jak "jasny gwint prawoskrętny", "lowelas" czy "mortadela"- opierają się produkty PNST. Bije z nich zamiłowanie do typografii i zręczna umiejętność projektowania.

Mimo to sukcesu PTNS nie można dopatrywać się wyłącznie w estetyce.

- Fokus na retro to też modny trend w popkulturze. Do tego dodajmy specyficzny, atrakcyjny humor, dzięki któremu ludzie odreagowywali tę ponurą rzeczywistość, a dziś również jest atrakcyjny dla odbiorcy - tłumaczy Justyna Burzyńska- Lebiedowicz.

Obywatel najedzony obywatelem zadowolonym

Odmienną historię powstania ma za sobą mini sieć Jadalni Popularnych. Tu, najpierw przyszedł pomysł na lokal z polską kuchnią na każdą kieszeń, a później pojawiła się idea stylizacji wnętrza na mleczny bar sprzed czterech dekad. Głównie po to, aby wyróżnić się na rynku i przyciągnąć klientów.

Aranżacje powierzono w ręce specjalistów z agencji reklamowej, którzy ewidentnie wiedzieli jak zagrać PRL-owską konwencją. Wyciągnęli archaiczne slogany i grafiki dopasowując je do dzisiejszych trendów. Częściowo atmosferę zbudowali oryginalnymi detalami (patrz: pralki Franie witające gości przy wejściu, stare radio Calypso koło lady). Inne, jak obraz "A czy Ty jadłeś już w Popularnej?" są wyłącznie interpretacją schematów dobrze znanych z plakatów propagandowych. Podobny trick zastosowano wobec motywu systemu reglamentacyjnego. Tu, zamiast biletów towarowych goście mają szansę otrzymać "kartki stałego klienta". Przez przekształcenie tych kilku symboli PRL-u, zrodziło się spójne tło dla miejskiej jadłodajni.

Jednak Jadalnie Popularną wyróżnia przede wszystkim klientela. O ile Communist Hostel skierowany jest do turystów, a PTNS robi furorę wśród młodych, to w Popularnej goszczą ludzie w każdym wieku i z różną zawartością portfela. Od pracowników sąsiedniego wieżowca, przez studentów, po nieopodal mieszkających emerytów.

Jadalnia popularna

Będąc na miejscu miałyśmy okazję podpytać gości restauracji o ich odczucia względem PRL-owskiej stylistyki (efekty tej rozmowy możecie obejrzeć na materiale wideo). Nasi rozmówcy- nie przypadkowo dobrani ze względu na dzielące ich pokolenia- rozumieją tą stylistykę w zupełnie odmienny sposób, a jednak każdy odnajduje w niej coś dla siebie.

PRL dla mas

Obserwując wzmożone zainteresowanie estetyką z czasów Polski Ludowej, nie sposób ignorować jej licznych entuzjastów. Tym samym, oponenci stają się marginalną częścią publiczności. Czas pokazał, że wraz z jego upływem pokolenia nabierają dystansu, a atmosfera wokół dawnych, socjalistycznych atrybutów robi się cieplejsza.

Machinę dodatkowo napędzają coraz większe możliwości producentów. Powszechność tematu sprawia, że przestaje być on sferą zainteresowań pasjonatów i biznesem dla skromnych inwestorów. Tak jak gwiazdy pop-kultury czerpią z off-owych wykonawców, tak wielkie przedsiębiorstwa szukają sukcesu tam, gdzie odnieśli go ich mniejsi konkurenci. Za przykład może posłużyć firma Wojas, która pół roku temu pokusiła się o odtworzenie serii słynnych Relaksów. Wówczas, na prezentacji kolekcji w modnej warszawskiej kawiarni, pojawiły się znane telewizyjne twarze, które z wypiekami podziwiały nowe-stare kozaczki.

Potężna siłą rażenia takich projektów, pomaga trendom z impetem wkroczyć do mainstreamu. Jednak, samo zunifikowanie tematu, przetworzenie, tak by przystępny był dla szerszego odbiorcy, wcale nie oznacza wypaczenia- w tym wypadku- historii. W szczególności, że to właśnie chęć dzielenia się nią jest często głównym stymulantem do tworzenia retro projektów.

Jednocześnie, moda na PRL wychodzi stopniowo powoli poza granice Polski. Dowodem tego jest kolektyw Fajne Chłopaki, tworzący również dla PTNS, który przez amerykański magazyn „HOW” został okrzyknięty jednym z 10 najciekawszych designerskich zespołów na świecie (pisaliśmy o tym tutaj >>). Najwyraźniej sztuka inspirowana kulturą wizualną lat 60. i 70. może być naszym materiałem eksportowym na zachód oraz kolejnym powodem do narodowej dumy.

    Więcej o:

Skomentuj:

Renesans wzornictwa PRL-u